andrzej żuławski i weronika rosati
Fantasia Fest 2016: Highlights. Justine Smith | 2016-08-04. A recap of the amazing 20th Fantasia Film Festival from our Montreal correspondent, Justine Smith. Andrzej Żuławski movie reviews & film summaries | Roger Ebert.
Andrzej Zulawski, who sadly passed away on February 17th, with his bold explorations of sexuality, and horror bathed in a specific kind of surrealism, psychedelia and pathos, cannot be easily placed within the film canon. He was someone who dealt chiefly with how societal constraints and History-with-a-capital-H collide with our deepest fears
Andrzej Żuławski (Polish: [ˈandʐɛj ʐuˈwafskʲi]; 22 November 1940 – 17 February 2016) was a Polish film director and writer. Żuławski often went against mainstream commercialism in his films, and enjoyed success mostly with European art-house audiences. His films have received awards at various international film festivals. Żuławski had also written several novels, for example: Il
Andrzej Żuławski (22 November 1940 – 17 February 2016) was a Polish film director and writer. Żuławski often went against mainstream commercialism in his films, and enjoyed success mostly with European art-house audiences. He is noted for such films as Possession. In the late 1950s, he studied cinema in France.
Dariusz Rosati, Teresa Rosati [*] Jiel Weronika Anna Rosati (pemotöl tü 1984 yanul 9 in Warszawa) binof dramatan bioskopik e televidik Polänik. Binof daut bolitana: hiela Dariusz Rosati ä vogädana: jiela Teresa Rosati .
nonton drakor start up sub indo 2020. Andrzej Żuławski w rozmowie z Małgorzatą Domagalik w nowej Pani po raz kolejny broni swojej książki pt. Nocnik, w której brutalnie opisał bohaterkę niepokojąco podobną do jego byłej - Weroniki Rosati. No właśnie,wiekowy reżyser odpowiadając na pytania właściwie wprost potwierdza, co łączyło go z pozywającą go obecnie do sądu Gdyby był happy end w związku z pewną aktorką, tobyś tego ("Nocnika") nie napisał?- Ale był happy end. Tylko skończył się, jak książka wyszła. A ja miałem zgryz, co będzie, jeżeli będzie happy end, a ja mam tę książkę. Co ja zrobię?- Nie szkoda, że w "Nocniku" historia Esterki przykryła to co dobre w tej książce?- Nie przykryła, to stworzyło portret piszącego, który inaczej by się wymądrzał zza ściany. Zadałem sobie trud policzenia, bo spodziewałem się usłyszeć dokładnie to, co mi mówisz w tej chwili. Nawet takie fragmenciki zliczyłem - wyszło 29 stron o Esterce, a książka ma Herbert mówił, że jak wejdziesz choć raz butami w łajno, to one zawsze tam Ale mówił o innym na kolejne pytanie Żuławski po raz kolejny atakuje mocno matkę Rosati:- Załóżmy, że Esterka to twoja córka i że czytasz w "Nocniku" o swojej córce. Co wtedy?- To pytanie nie do mnie, bo gdybym miał córkę, to wiem jedno - za własne pieniądze nie wysłałbym jej samej, 20-letniej do jaskini rozpusty, którą jest myślicie, czy Teresa Rosati ma powody, by czuć się urażona? A może Żuławski mówi właśnie bolesną dla niej i jej córki prawdę?Oceń jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze rodzice Weroniki napewno. Byla za mloda na to zeby sama jechac do Hollywood , i wyszlo ...To artysta, a kobiety kochają takich drani. Tylko zawsze konczy się to klasycznym drama a nie happy prawde to wszystko...Jak chciala zrobic kariere,a nie ma talentu to sie puszczala ze starymi co niektorzy zrobia wszystko dla z trupem sie przespia,byle tylko także dotyczy Miko ona była jeszcze młodsz miała 14 lat jak matka się jej pozbyła. Najnowsze komentarze (415)szanuj sie dziewczyno. masz urode, ale w glowie sie dziewczyno. masz urode, ale w glowie ...k...panienka z okienka....te komentarze to prymitywna robota paru osób,Esterka to Esterka...,jak ktoś chce się z nią identyfikować,albo uchodzić za potomka Cezara musi to precyzyjnie udowodnić, to klasa,systarczy zrozumieć sens tego co - Córus pojechała jak miała 19 lat i się nie zeszmaciła.... Zaraz pojawi się głos, że się przecierz póściła !! Ona weszła w związek i nikt o niej durnych książek nie pisze, tylko przewija dzieciaka ! Ala SZ-PO-BA. Weronika , szkoda że tak wyszło....Ale stara jest mocno lat temuŻuławski nienawidzi Hollywoodu od czasu, gdy jego żona tam pojechała i skończyło się sielankowe małżeństwo. Żeby ten proces wygrać będzie musiała udowodnić że ssała pały i puszczała się na lewo i prawo. On zapłaci, a ona się zbłaźni...jak ma sie 20 lat to sie jest doroslym samostanowiącym rozumnym czloweikiem. Warszawa dla studentek z prowincji tez mozna pwoiedziec ze jest zaglebiem rozpusty, jedne w to ida inen nie. To ze poleciala sama w wieku 20 lat(!!!) do Hollywood nic nie znaczy, a napewno nie swiadczy zle o jej rodzicach. To jakis absurd. NAtalia Lesz byla w USA w liceum i co? i nic. tez ic o? i nic. Ten stary pedofil ma problemy ze soba a Wy mu mnie jest skończony i dobrze,że czeka go proces,mam nadzieję,że będzie musiał przeprosić i takimi ,jak on tylko karami można do czegoś z bezkarnością !!!!!!!!!!Przecież Mucha z Wojewódzkim nie z miłości,z takim starym ten nocnik aby się zemścić na niej za rozstanie i zniszczyć jej zycie a przynajmniej znacznie utrudnić ułożenie sobie życia. Tak się nie robi. To świadczy bardzo źle o nim właśnie. Gentelmen tak nie robi. Nawet zwykły prosty facet wie że nalezy milczeć o takich sprawach a ten tutaj trąbi na około. A ona ma udowodniać swoją niewinność ? To tak jakby miała udowodnić że nie jest Mucha to nie zadawała się ze starym,przeżytym dla o tym pewno nie kupię tej książki,nie wolno popierać takich "ludzi",jak mi jego dzieci,muszą się wstydzić za ojca.
Andrzej Żuławski nie żyje. Reżyser filmowy, pisarz, scenarzysta, aktor miał 75 lat. Od kilku lat zmagał się z chorobą nowotworową. We wtorek jego syn, także reżyser, Xawery Żuławski napisał, że ojciec był w ostatnim stadium choroby nowotworowej, a „jego stan nie pozostawiał złudzeń”. Publikujemy archiwalny artykuł Urszuli Wolak z 2011 młode i utalentowane, często zagubione,dziewczyny na zakręcie, poszukujące swoich mistrzów. To obraz kobiet, które stały u boku Andrzeja Żuławskiego. Każda z nich zrozumiała jednak, że miłość nie polega tylko na ślepej wierze w autorytet. Wtedy też dotarło do nich, że reżyser potrafi kochać - ale tylko siebie. Dziś każda z nich jest spełniona prywatnie, zawodowo i duchowo. Wiele zawdzięczają Żuławskiemu, ale są szczęśliwe, że wyrwały się z bardzo toksycznego związku - pisze Urszula Żuławski jest uznawany nie tylko za mistrza polskiej kinematografii, ale także za naszego rodzimego don Juana. U jego boku stały zarówno piękne, jak i bardzo młode kobiety. W jednym przypadku różnica wieku wynosiła nawet 43 lata. Małgorzata Braunek, Sophie Marceau, Manuela Gretkowska i Weronika Rosati to cztery kobiety Andrzeja Żuławskiego. Łączy je nie tylko nieprzeciętna uroda, ale także bagaż doświadczeń, które wyniosły z burzliwego związku z twórcą głośnego "Opętania". Nie od dziś wiadomo, że Żuławski jest typem cynika i despoty, twórcy, który wysysa z kobiet siłę i energię. Ma cechy, które jednak przyciągają kobiety jak magnes. Uwodzi je, ale nie potrafi ich przy sobie zatrzymać. Inna sprawa, że tak naprawdę nigdy nie próbował nawet o nie walczyć. Reżyser skończył niedawno 70 lat i nie myśli już dziś o zakładaniu rodziny. A czy czeka na kolejną miłość? Cóż, jak podkreśla Żuławski - to nie jest coś, czego się chce..., to się BraunekMałżeństwo Andrzeja Żuławskiego zawarte w latach 70. z Małgorzatą Braunek nie przetrwało próby czasu. Poznali się na planie "Trzeciej części nocy". Braunek dziś nie kryje, że Żuławski ją fascynował. - Przyjechał z Paryża porsche, otaczała go atmosfera tajemniczości, był piękny. Nie sposób było się nie zakochać - wspominała aktorka. Kiedy film trafił do kin, reżyser i aktorka byli już parą i spodziewali się dziecka. W miarę upływu czasu Braunek zaczęła dostrzegać w Żuławskim negatywne cechy. - Na dłuższą metę trudno jest żyć z Andrzejem. Wszystko musi być u niego emocjonalne, histeryczne, na najwyższych obrotach. Inaczej się nudzi - mówiła po latach w wywiadach Braunek. Gdy ich syn skończył 4 lata, aktorka wyprowadziła się z paryskiego mieszkania reżysera i związała z innym mężczyzną. Żuławski długo nie mógł się z tym pogodzić. Sophie MarceauW 1985 roku reżyser poznał 18-letnią Sophie Marceau, która wkrótce z nim zamieszkała. Wieść o związku młodej aktorki z dojrzałym mężczyzną o despotycznym charakterze wywołała we Francji skandal. Prasa okrzyknęła ich współczesnym Pigmalionem i Galateą. On rozwijał jej zainteresowania, podsuwał wartościowe książki, zachęcał do słuchania dobrej muzyki. Ona spędzała długie godziny na czytaniu, pisaniu i malowaniu. Francuzi długo nie mogli zaakceptować ich związku. Uważali, że Żuławski tylko wykorzystuje niewinną Sophie, obsadzając ją np. w roli prostytutki w "Narwanej miłości". Marceau dzielnie broniła kochanka, podkreślając, że gdyby nie on, nie byłaby dzisiaj tą samą kobietą, aktorką. W końcu jednak od niego odeszła, przyznając, że związek z reżyserem kosztował ją wiele wyrzeczeń. Mają syna GretkowskaŻuławski poznał Manuelę Gretkowską w Paryżu prawie 20 lat temu. Pisarka tkwiła wówczas w nieszczęśliwym związku. Czuła się zagubiona i wtedy na jej drodze pojawił się jego filmy i zapragnęła być jego muzą. Na początku było pięknie. Przesiadywali w paryskich kawiarniach i toczyli długie rozmowy o rzeczach niedostępnych zwykłym śmiertelnikom. Dziewczyna łatwo pozwoliła się zdominować. Choć czuła się nieszczęśliwa, to bardzo pociągał ją sadomasochistyczny związek z Żuławskim. Ich wspólnym dzieckiem była "Szamanka", do której Manuela Gretkowska napisała scenariusz. Ten film zakończył jednak ich związek. Gretkowska przestała być muzą. Stawała się pisarką. Swój związek z reżyserem opisała w wydanym właśnie "Transie".Weronika RosatiW 2007 roku wielkie poruszenie wzbudziła w Polsce wiadomość o związku Andrzeja Żuławskiego i Weroniki Rosati. Różnica wieku między nimi wynosi bowiem 43 lata. Matka Rosati wielokrotnie zaprzeczała, by Weronika miała romans z reżyserem. Twierdziła, że Żuławski zna aktorkę od dziecka i udziela jej jedynie rad aktorskich. Ani reżyser, ani aktorka nie przyznawali się do tego, by łączyło ich coś więcej niż przyjaźń. Aż do czasu kiedy w prasie ukazały się zdjęcia całującej się pary. Ich związek zakończył się jednak klęską. Podobno za sprawą rodziców Weroniki, którzy wyrwali ją ze szponów Żuławski spotyka się z Rosati w sądzie. Aktorka poczuła się urażona sposobem, w jaki reżyser opisał w swojej relacje z nią książce pt. "Nocnik" . Wyrokiem sądu sprzedaż książki została wstrzymana.
Andrzej Żuławski. Fot. PAP/r. Guz Andrzej Żuławski - jeden z najbardziej znanych polskich reżyserów, twórca "Opętania", "Szamanki" i nagrodzonego w 2015 r. na Festiwalu Filmowym w Locarno "Kosmosu" - nie żyje. Artysta zmarł w środę, w wieku 76 lat. Syn Andrzeja Żuławskiego, Xawery Żuławski (także reżyser i scenarzysta) napisał we wtorek w nocy na Facebooku, że jego ojciec "znajduje się w ostatniej fazie choroby nowotworowej, jest w szpitalu na intensywnej terapii, stan zaawansowania choroby nie pozostawia złudzeń". "Jest mi bardzo ciężko pisać te słowa, ale to ważne szczególnie teraz, kiedy jego ostatni film zaczyna +żyć+ własnym życiem ... Pomyślcie o nim. Kosmos" - napisał Xawery Żuławski. "Kosmos" to ostatni film Andrzeja Żuławskiego. Ekranizacja powieści Witolda Gombrowicza była pierwszym filmem polskiego reżysera po blisko 15 latach. W sierpniu 2015 r. Żuławski otrzymał za "Kosmos" nagrodę dla najlepszego reżysera na 68. Festiwalu Filmowym w Locarno. Żuławski - uważany za reżysera kontrowersyjnego, lubiącego szokować widza - sam o sobie mówił w wywiadach: "Jestem osobnikiem krnąbrnym". "Robię filmy o tym, co mnie torturuje, a kobiety służą mi za medium" - to inna z jego wypowiedzi. Reżyser, scenarzysta i pisarz Andrzej Żuławski urodził się 22 listopada 1940 r. we Lwowie. Szkołę średnią skończył we Francji. Studiował na wydziale reżyserii wyższej szkoły filmowej IDHEC w Paryżu (Institut des Hautes Etudes Cinematographiques, ukończył ją w 1965 r.). Ojciec przyszłego filmowca, pisarz i dyplomata Mirosław Żuławski, w latach 1956-1965 pracował w Paryżu, reprezentując Polskę w UNESCO. Na początku swojej filmowej kariery Andrzej Żuławski był asystentem i drugim reżyserem u Andrzeja Wajdy - na planach jego filmów "Samson" (1961), "Miłość dwudziestolatków" (1962) i "Popioły" (1965). Pierwszym głośnym filmem Żuławskiego była "Trzecia część nocy" z 1971 r., w którym role zagrali Małgorzata Braunek i Leszek Teleszyński, a autorem zdjęć był Witold Sobociński. W "Trzeciej części nocy", z akcją osadzoną w czasie II wojny światowej, tematyka okupacyjna jest tłem dla rozważań o uniwersalnych problemach: miłości, wierności, odwadze i śmierci. W 1972 r. Żuławski zrealizował film grozy "Diabeł", który cenzura zatrzymała na 16 lat (premiera odbyła się dopiero w 1988 r.)., a następny film, "Najważniejsze to kochać" (1975), nakręcił poza Polską; była to wspólna produkcja RFN, Francji i Włoch, wystąpili w niej Romy Schneider i Klaus Kinski. W "Opętaniu" z 1981 r. - dramacie psychologicznym z cechami horroru, uważanym przez wielu krytyków za najlepszy film Żuławskiego - główne role zagrali Isabelle Adjani i Sam Neill. Adjani otrzymała za tę kreację Nagrodę Jury w Cannes dla najlepszej aktorki. Kolejnymi filmami Żuławskiego były "Kobieta publiczna" (1984, Francja) i "Narwana miłość" (1985, Francja). "Narwana miłość" to swobodna adaptacja powieści Fiodora Dostojewskiego "Idiota", w jednej z ról w tym filmie wystąpiła Sophie Marceau. Marceau - nazywana przez Żuławskiego Zośką, młodsza od reżysera o 26 lat - była przez 17 lat, do 2001 r., jego życiową partnerką. W 1995 r. urodziła Żuławskiemu syna, Vincenta. Matką starszego syna Żuławskiego - Xawerego (ur. 1971), reżysera filmowego, twórcy "Wojny polsko-ruskiej" - była aktorka Małgorzata Braunek. W 1989 r. odbyła się polska premiera filmu fantastycznego "Na srebrnym globie", o grupie badaczy kosmosu, którzy opuszczają Ziemię w poszukiwaniu wolności i szczęścia, lądują na nieznanej planecie i rozpoczynają budowę nowej cywilizacji. Żuławski pracował nad nim przez 12 lat (produkcję filmu blokowały władze PRL). Scenariusz oparł na powieści swojego stryjecznego dziadka, pisarza Jerzego Żuławskiego. Żuławski ma też w dorobku filmy: "Borys Godunow" (1989, Francja/Jugosławia/Hiszpania), "Moje noce są piękniejsze niż twoje dni" (1989, Francja), "Błękitna nuta" (1990, Francja), "Szamanka" (1996, Polska/Francja, z Iwoną Petry w roli kobiety, która zabija swojego kochanka), "Wierność" (2000, Francja). W 2002 r. pojawił się jako aktor w serialu telewizyjnym "Niebezpieczne związki", wspólnej produkcji Wielkiej Brytanii, Francji i Kanady, zrealizowanej według powieści Choderlos de Laclos. Wcielił się w postać Antoine'a Gercourta. Główne role w tym serialu grali: Catherine Deneuve, Rupert Everett, Nastassja Kinski i Leelee Sobieski. W 2002 r. został uhonorowany francuskim Orderem Legii Honorowej. W 2010 r. wiele kontrowersji wzbudziła książka Andrzeja Żuławskiego pt. "Nocnik", z powodu której aktorka Weronika Rosati wytoczyła reżyserowi proces o ochronę dóbr osobistych. W 2015 r. Rosati wygrała ten proces. (PAP) jp/ agz/ mag/
Weronika Rosati. Fot. PAP/S. Leszczyński Reżyser Andrzej Żuławski i wydawca jego książki pt. „Nocnik” mają przeprosić aktorkę Weronikę Rosati i zapłacić jej 100 tys. zł zadośćuczynienia za możliwość identyfikowania fikcyjnej bohaterki książki z powódką oraz przypisanie jej „cech obraźliwych i fałszywych”. W środę Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił w zasadniczej części pozew Rosati o ochronę dóbr osobistych wobec Żuławskiego i wydawcy jego książki. Sędzia Małgorzata Sławińska utajniła uzasadnienie wyroku ze względu na tło sprawy. Jest on nieprawomocny. Prawnicy powódki dowodzili, że w książce Żuławskiego przytoczono wiele faktów i zdarzeń pozwalających rozpoznać ich klientkę w postaci Esterki, co także zauważyły media w recenzjach. Pozwani wnosili o oddalenie powództwa. Podkreślali, że nazwisko powódki ani razu nie pada w książce; powoływali się też na wolność artystyczną. W procesie - który toczył się od jesieni 2010 r., w dużej części za zamkniętymi drzwiami - Rosati żądała od Żuławskiego oraz wydawcy jego książki z "Krytyki politycznej" 200 tys. zł zadośćuczynienia, przeprosin w mediach za naruszenie jej prawa do prywatności i godności jako kobiety oraz zaprzestania dalszego naruszania jej dóbr osobistych - przez usunięcie fragmentów książki, które mają jej dotyczyć, z ewentualnych dalszych jej wydań albo nawet zakazu jej rozpowszechniania. Prawnicy powódki dowodzili, że w śmiałej obyczajowo książce Żuławskiego przytoczono wiele faktów i zdarzeń pozwalających rozpoznać ich klientkę w postaci Esterki, co także zauważyły media w recenzjach. Pisano, że Żuławski przez pewien czas miał się spotykać z Rosati. Pozwani wnosili o oddalenie powództwa. Podkreślali, że nazwisko powódki ani razu nie pada w książce; powoływali się też na wolność artystyczną. Sąd uznał, że doszło do naruszenia dóbr osobistych powódki. Nakazał pozwanym opublikowanie w „Fakcie” i „Gazecie Wyborczej” przeprosin za to, że fikcyjnej bohaterce książki nadano cechy pozwalające zidentyfikować ją jako Weronikę Rosati i przypisać jej treści obraźliwe i fałszywe. Sąd nie uwzględnił zaś wniosku powódki o wykreślenie inkryminowanych fragmentów z 600-stronicowej książki. Powódka kwestionowała treści znajdujące się na 160 stronach. Reprezentująca powódkę radca prawna Anna Kruszewska powiedziała po wyroku, że złoży zapewne apelację co do części wyroku oddalającej roszczenia pozwu. Dodała, że sąd uznał, iż istnieje odpowiedzialność za twórczość artystyczną, jeśli czytelnik nie ma wątpliwości co do skrajnie negatywnej identyfikacji fikcyjnej postaci z książki. "To nie żadna cenzura, tylko uznanie, że prawa twórcy nie są nieograniczone" - oświadczyła. Pełnomocnicy pozwanych nie chcieli wypowiadać się, czy złożą apelację. "Nocnik" jest powieścią udającą dziennik, a nie dziennikiem udającym powieść; nie można utożsamiać autora z narratorem, ani postaci z żywymi osobami - mówiła w 2013 r. w sądzie biegła prof. Grażyna Borkowska, historyk literatury z Instytutu Badań Literackich PAN. Dowodziła, że tekstu artystycznego - jakim jest powieść - nie można traktować jako bezpośredniej wypowiedzi autora. "Narrator nie musi wypowiadać opinii autora. Gdyby tak było, setki artystów stawałoby przed sądami. Ta praktyka co najmniej od końca XIX wieku ustaje" - podkreśliła. Przyznała, że książka jest "uwikłana w rzeczywistość i fikcyjne postaci mają odniesienia do rzeczywistości". Jeszcze wiosną 2010 r. sąd zakazał dalszego rozpowszechniania "Nocnika" - aż do prawomocnego zakończenia całego procesu. Stało się to w ramach tzw. zabezpieczenia powództwa, wiele razy krytykowanego w mediach jako rodzaj swoistej "cenzury prewencyjnej". Potem Trybunał Konstytucyjny uznał, że sądowy zakaz publikacji nie narusza konstytucji, ale powinny być określone ramy czasowe, w jakich ma on obowiązywać. Żuławski (ur. w 1940 r. we Lwowie) to reżyser, pisarz, scenarzysta i aktor. Zadebiutował w 1971 r. filmem "Trzecia część nocy". Po wstrzymaniu przez cenzurę jego filmu "Diabeł" z 1972 r. Żuławski wyjechał do Francji, gdzie kręcił filmy z udziałem Romy Schneider i Isabelle Adjani. W 2001 r. otrzymał Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, a w 2002 r. francuski Order Legii Honorowej. Rosati (ur. 1984) to aktorka, znana z ról w telewizyjnych serialach.(PAP) sta/ itm/ gma/
Zaprzyjaźniony kioskarz, u którego Andrzej Żuławski codziennie kupuje prasę, pokazał mu tytuł na okładce: "Weronika Rosati. Kiedy skończy się jej koszmar?". – I wie pani – mówi 73-letni reżyser – ja się uśmiałem, bo dlaczego nie jest napisane: "Andrzej Żuławski, kiedy skończy się jego koszmar?". Spotykamy się w jego domu w podwarszawskiej miejscowości. Jadąc na rozmowę, błądzę między domami, więc dzwonię, że się spóźnię. Przyjmuje to bez nerwów. Gdy po 10 minutach docieram na miejsce, proponuje herbatę, jednak odmawiam, nie chcąc już nadużywać gościnności. Może to i lepiej. Wiem, że kilka lat temu pierwsze spotkanie z autorami z Krytyki Politycznej w sprawie wywiadu rzeki odbywało się przy herbacie – reżyser pił z kubka "Jestem z głupkiem". Kilka dni przed naszym spotkaniem sąd nieprawomocnym jeszcze wyrokiem nakazał Żuławskiemu i jego wydawcy wypłacić Weronice Rosati 100 tys. zł z odsetkami i umieścić przeprosiny w "Gazecie Wyborczej" i "Fakcie" za to, że bohaterce swej powieści "Nocnik" nadał cechy pozwalające zidentyfikować ją jako aktorkę i przypisać jej treści obraźliwe i fałszywe. Prawnicy Rosati wniosą o apelację, bo sąd nie nakazał usunięcia spornych fragmentów ani zatrzymania książki. Żuławski również będzie apelować – ponieważ nie zgadza się na zapłacenie "za to, że panna Rosati uznała, że rozpoznaje się w postaci Esterki". Nocnik "Nocnik" został wydany w 2010 roku przez Krytykę Polityczną. Jeszcze w tym samym roku na wniosek Weroniki Rosati sąd zakazał dalszego jego rozpowszechniania. "Nocnik" to – jak oceniła przesłuchiwana w tej sprawie prof. Grażyna Borkowska z Instytutu Badań Literackich PAN – powieść, która udaje dziennik. Na 641 stronach narrator pisze o Iwaszkiewiczu, Miłoszu, Heideggerze, Jüngerze i innych tuzach literatury oraz filozofii, o tym, co czytał, co szanuje i co uważa za chłam. Przez całą książkę przewija się też postać Esterki, której bohater nie szczędzi plugawych epitetów, a w najlepszym wypadku określa jako "półszmatkę". Pisma plotkarskie, które wcześniej emocjonowały się związkiem reżysera z młodszą o 44 lata aktorką, szybko wychwyciły, że Esterka może być wzorowana na Weronice Rosati. Dyskusja z tabloidów przeniosła się do mediów poważniejszych. Jedni mówili o wolności artysty, inni o zniesławieniu "ubranym w pozory literatury". Żuławski tłumaczy znaczenie tytułu: – Ponieważ wszyscy piszą dzienniki, ja napisałem nocnik. Dzień i noc – to z tego wynika, a nie z tego, że tam się kupę wali. Opisuję rok, co się w ciągu tego roku działo. I nie ma w tej książeczce grubaśnej jednego słowa nieprawdy. Gubię się w tym wyznaniu, bo na końcu książki jest adnotacja: "Jakiekolwiek podobieństwa do osób żyjących mogłyby być tylko dziełem przypadku". – To powieść – podkreśla zirytowany Żuławski. – Był taki moment, gdy panna Weronika Rosati krzyczała do mnie przez telefon, że ona mnie zniszczy, że będę musiał sprzedać dom, że pójdę z torbami. A ja starałem się jej wytłumaczyć, żeby powtarzała za mną, że ona nie jest Esterką. Reżyser mówi, że nie ma 100 tys. zł, ale nie żałuje opublikowania dziennika. – Kij ma dwa końce – zaznacza, aby koniecznie to zanotować. – Jeszcze nigdy w historii wrzucenie książki do więzienia i karanie pisarza na dłuższą metę nie opłaciło się ani sądzącym, ani pozywającym. Upewnia się, czy kończymy ten sądowy wątek, i przynosi "Nocnik". – Proszę łaskawie przejrzeć, bo to tłumaczy całą sprawę. Podaje mi do czytania fragment ze strony 101, w którym Esterka po raz kolejny obwieszcza, że się z nim rozstaje. – Jest jedno słowo, które ja zapamiętuję z całej tej historii marnej – mówi Żuławski, kiedy kończę. – To słowo brud. Patrzę pytająco. – Brud. Są ludzie robaczywi. Brud. – Esterka jest robaczywa? – Esterka jest robaczywa i Esterka jest brudna, i zamalowuje paznokcie czerwienią, dlatego że ich nie wymyła, dlatego że są brudne pod spodem. To jest uogólnienie całej sprawy i już wolałbym, żebyśmy o tym nie mówili – ucina, a jednak kontynuuje: – Churchill kiedyś powiedział, że można komuś nakłamać raz na jakiś czas, ale nie można wszystkim kłamać bez przerwy. Esterka, wydaje mi się, zadaje kłam tej wspaniałej sentencji. A z drugiej strony powiem coś paradoksalnego: lubię ją, nie chciałbym, żeby stało się jej coś złego. – Mówimy o Esterce czy... – O Esterce. Miałem taki moment, że pomyślałem sobie: dobra, to wykreślę te 15 zdań, książka wyjdzie, nikt się nie będzie czepiał. Ale nie mogę tego wykreślić, bo jest to także powieść o miłości. Może miłości bardzo nietrafnej starszego intelektualisty do młodej, gotowej na wszystko dziewczyny, w której on się gubi kompletnie. Życiopisanie Andrzej Żuławski, reżyser 12 kinowych filmów, wydał 25 książek, napisał więcej. W książkach analizuje, w filmach syntetyzuje swoje przeżycia i doświadczenia. – Książki są o tyle ciekawe, że można z nich wyciągnąć wiele informacji o tym, co później w formie przetworzonej pojawia się w filmach – mówi Piotr Kletowski, filmoznawca z Uniwersytetu Jagiellońskiego, wraz z Piotrem Mareckim współautor wywiadu rzeki "Żuławski. Przewodnik Krytyki Politycznej". Obaj z Mareckim pojawiają się jako jedne z niewielu pozytywnych postaci w "Nocniku". Może jedyne. W "Nocniku" dostało się i Gombrowiczowi, i Agnieszce Holland, i Andrzejowi Wajdzie występującemu tam jako "Wajda Andrzej". – Żuławski to ktoś, kto ze swojego życia robi dzieło sztuki – uważa Kletowski. – Uprawia życiopisanie. Próbuje jak bohaterowie swoich filmów żyć pełnią życia. Musi żyć intensywnie, żeby z tego życia tworzyć sztukę. Także dla innych jego życie staje się inspirujące. Jako zemstę za Esterkę opisywano "Trans" Manueli Gretkowskiej wydany rok po "Nocniku". Chociaż autorka zaprzecza, że bohater był wzorowany na Andrzeju Żuławskim, brzmi mało przekonująco. Polsko-francuski reżyser Laski zostaje przedstawiony jako tyran, manipulator, alkoholik, narcyz, potwór po prostu. – Przeczytałem tę książkę bez przyjemności, ale bez przykrości, bo ona ma prawo jako pisarka do pisania, co chce – mówi mi Żuławski. – Póki nie pojawiam się tam pod nazwiskiem, to ma prawo do swoich urojeń. W życiu bym jej nie wytoczył procesu. Zgraja Siedząc na sofie w swoim przestronnym salonie, Żuławski opowiada, że wrócił właśnie z Portugalii, gdzie odgrywał rolę "starca" radzącego z innymi starcami nad młodymi twórcami kina. Wcześniej był w Rzymie, gdzie przy okazji publikacji tłumaczenia książki "Był sad" Kinoteka Narodowa zorganizowała miniprzegląd jego polskich filmów. Dwa lata temu miał retrospektywę w Nowym Jorku i Los Angeles. – Spełniam czasem tę funkcję starca, jeżeli mam wrażenie, że mogę komuś pomóc. W Polsce na pewno nikomu nie pomogę. To wynika z bardzo prostej rzeczy: Polska mnie nie chce – robi pauzę. – A to jest dobre dziennikarskie zdanie. Przez moment był w komisji Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej oceniającej scenariusze przed przyznaniem dotacji. Dzisiaj uważa ten okres za surrealistyczny. – To się nazywa "sztuka filmowa" i proszę te znaczki – pokazuje palcami cudzysłów – łaskawie umieścić. Gówno sztuka, ale w każdym razie filmowa. Poziom był po prostu żenujący. Na pytanie, co było nie tak z tymi scenariuszami, odpowiada analizą: – Jeżeli nie ma w kraju literatury i pisarzy, którzy mogliby własne talenty przerzucić na kino, co jest nagminne w Ameryce, Anglii i Francji, nawet we Włoszech, to nie ma filmów. Dociekam dalej w sprawie scenariuszy. Reżyser ostro ostrzega, że jeśli nie będę słuchać uważnie, skończymy rozmowę, i jeszcze trzykrotnie powtórzy podobną groźbę. Kletowski wyjaśnia mi potem: – On przyjmuje taką pozę wojownika, prowokatora wobec świata. Tak było też w czasie naszego pierwszego spotkania. Kiedy jednak dostrzegł w nas równorzędnych rozmówców, dogłębnie znających jego twórczość, zdjął pancerz i zaprzyjaźniliśmy się. Pytam reżysera, co mu się podoba w dzisiejszym kinie. Dłuższą chwilę milczy. – Nie umiem na to dokładnie odpowiedzieć. Dzieli dzisiejsze kino na trzy kierunki. Pierwszy to superprodukcje, zwłaszcza amerykańskie z efektami specjalnymi. Drugi to produkcje lokalne, komercyjne, z miejscowymi komikami oraz gwiazdami, do których ma cierpliwość. Najbardziej boleje nad trzecim kierunkiem – tzw. kinem artystycznym. – Płacimy za bilet, potwornie się zasmucamy, dręczymy czymś, czego tak naprawdę nie chcemy oglądać, ale musimy, bo ta cała zasrana krytyka mówi, że trzeba. Uczestników festiwali filmowych nazywa "zgrają" albo "muchami żerującymi na gównie, które w ciągu roku przesuwają się z festiwalu na festiwal". – Mówią to samo – w prasie, radiu, telewizji. W związku z tym ci sami dostają te same nagrody, a potem czy ktoś pójdzie na ten film, czy nie, nie ma najmniejszego znaczenia. Prowadzi do swojej "dziupli" z dużym płaskim telewizorem i ponad tysiącem filmów na półkach. Ostatnio nie widział żadnego, który mu się podobał. Ze 130 francuskich filmów, które dostał przed głosowaniem na Cezary, najważniejsze francuskie nagrody filmowe, jeden "dał się obejrzeć bez skrętu kiszek po 15 minutach". Różowe chmury Reżyser zapala się przy pytaniu, czym jest praca nad filmem: – To uruchamia wszystkie zmysły: od inteligencji, bo to także zmysł, przez energię działania, przez zainteresowanie aktorami, czyli ludźmi. Jacy oni są? Co potrafią? Co można z nich wyciągnąć? Czy są dobrze wybrani? To trwa kilka miesięcy i to są momenty w najlepszym przypadku euforyczne, a czasem dramatyczne. Dlaczego – pytam – od 14 lat pozbawiał się tej radochy? Ostatni film Żuławski nakręcił 14 lat temu – docenianą "Wierność" z Sophie Marceau. – W tym wszystkim, co tutaj gadam, jestem tylko drobnym, słabym, w miarę delikatnym, nieporadnym mężczyzną. Przełom nastąpił, gdy w moim życiu prywatnym wydarzyła się niespodziewana przeze mnie katastrofa z powodu aktorki, w którą wierzyłem totalnie pod każdym względem. Chodzi o odejście Sophie Marceau po 17 latach związku. – Mnie się po prostu odechciało tych ludzi, tych zdrad, kłamstw, szamotania się wśród nich. Częścią zawodu reżysera jest umiejętność uwiedzenia – widowni, aktorów czy też ekipy technicznej. Robienie filmów jest bardzo bliskie zmysłowości czy nawet, powiedziałbym, seksualności. Można po prostu, nie powiem opaść z sił, ale przeżyć gigantyczne rozczarowanie. A ponieważ to esencja filmu, to się rozkłada na całość. No to, ku**a, nie będę robił filmów. Pie****ę. Jednak ostatnio coś się zmieniło. Właśnie na horyzoncie pojawiły się "różowe chmury", reżyser nabrał ochoty i – jak twierdzi jego producent – są realne szanse na zrobienie nowego filmu: "Mowa ptaków". – Zaczyna mi ta głupia śmierć dmuchać w kark i pomyślałem sobie, że skoro coś potrafię, czego oni nie potrafią, to może warto jeszcze zrobić film. To trzecia próba powrotu. Najpierw powstał scenariusz o reżyserze, który wraca z emigracji. Potem dofinansowanie z Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej dostał projekt "Czarna materia", ale pieniędzy nie zebrał francuski koproducent. Teraz polski producent uważa optymistycznie, że zdjęcia mogą ruszyć jesienią. Jednak reżyser nie chce o filmie opowiadać, żeby nie zapeszyć. Dom W wywiadach powtarza, że jest samotny. Związki z partnerkami i żonami generalnie podsumowuje jako doświadczenia negatywne, choć zawsze wiązały się z nimi jakieś kwestie pozytywne. Podkreśla, że wszystkie te kobiety kocha do dziś. – Oczywiście – potwierdza teraz. – Pokazać pani coś? Prowadzi do pokoju obok, gdzie półki z książkami są pozastawiane zdjęciami byłych żon: Małgorzaty Braunek, Hanny Wolskiej, Sophie Marceau oraz ich trzech synów. Patrzy na nie, a jego twarz przybiera łagodny wyraz. – A kto tu jest? – Żuławski wskazuje portret Weroniki Rosati i obok wycięte z "Super Expressu" jej zdjęcie z amerykańskim producentem z doczepioną kartą pokładową z samolotu z 2007 roku. – To bilet, który jej wysłałem, żeby przyleciała z Los Angeles do Warszawy, gdzie się natychmiast za przeproszeniem... – odchrząkuje – z Harveyem Weinsteinem, który jest największym knurem dzisiejszego Hollywoodu. Został sfotografowany z nią w Warszawie nazajutrz. Nawet ma tę samą sukienkę. Prowadzi do kolejnego pokoju z książkami i zdjęciami rodzinnymi. Przy wielkim oknie stoi maszyna do pisania, na której Żuławski pisze scenariusze i teksty doraźne. Książki pisze ręcznie. Lubi swój dom. – Tu mam taki kokon spokoju. Za chwilę jedzie do Włoch (gdzie tłumaczone są kolejne jego książki) i do Francji. Nim prześwidruje mnie oczami i zapowie, że jakoś mi nie ufa, znów spojrzy ciepło. Wychodzę i cała się trzęsę. Z zimna. Strasznie chłodno w tym dużym pustym domu. Aleksandra Krzyżaniak-Gumowska
andrzej żuławski i weronika rosati